Rozdział 95 (Oliver)

HOUSE OF MEMORIES


Oliver przechadzał się parkiem, obserwując kołyszące się na wietrze liście drzew. Po ostatnich wydarzeniach i rozmowach nie mógł siedzieć w mieszkaniu bez ruchu, musiał dokądś pójść. Przyglądając się mieszkańcom biegającym po ścieżce, zastanawiał się nad historią, którą jakiś czas temu opowiedział Eliaszowi.

Fakt, że przez pewien okres swojego życia spotykał się z Nicolą, nie był dla niego wcześniej aż tak istotny. Gdy był młodszy, nie widział w tym nic złego. Uważał, że chodzi o przebywanie z ważną osobą, bycie dla niej, nie o płeć. Jednak rozmowy rodziców przy stole na temat funkcjonowania "prawdziwej rodziny", utwierdziły go w przekonaniu, że łatwiej będzie mu ukryć drugą część orientacji1 pod pokrywą pierwszej, "bardziej normalnej", nawet jeśli sądził, że kocha się ludzi, a nie to, jaką płeć reprezentują.

Kochał tych, którzy byli dla niego ważni, po prostu. Tak było z Nicolą, tak było z Emmą, a teraz... Sądził, że tak samo jest z Claire. Jednak po jej powrocie z wyjazdu zaczął się poważnie zastanawiać, czy kontynuowanie tego związku ma jakikolwiek sens. Nie miał jeszcze okazji z nią o tym porozmawiać, ponieważ tuż po przyjeździe kobiety wysłuchał jej opowieści, przywiózł do domu Ashling i... Znów stał się sługą.


Acris usiadł na ławce, wpatrując się w dzieciaki biegające po placu zabaw.

Mówił prawdę, naprawdę wolał patrzeć na nie z daleka. Miał wrażenie, że jeśli przebywałby z nimi dłużej, zwyczajnie by się wykończył. Chyba nie posiadał czegoś, co ludzie nazywali instynktem tacierzyńskim. Zachowywał się bardziej jak opiekun albo starszy brat.

Mężczyzna zdjął okulary, przecierając je ściereczką.

Claire zdecydowała, że przyjmie ofertę. Będzie się to wiązało z przeprowadzką do nowego mieszkania, co zostało jej zaproponowane już jakiś czas temu. Ashling kończyła szkołę podstawową, więc mogła przenieść się do innej placówki, by zacząć wszystko od nowa. Poza tym, dzięki temu będzie mieszkała bliżej dziadków.

Oliver miał nieuchronne wrażenie, że wszystko i tak zbliżało się ku końcowi.

Ale czy nie tego właśnie chciał? Po prostu nie wiedział, jak to zakończyć.

Spojrzał na zegarek. Claire powinna już wrócić do mieszkania z zakupów. Obiecała, że znajdzie chwilę, by z nim porozmawiać, nawet jeśli miała trochę rzeczy do spakowania. Zamówiła już firmę przewozową, więc musiała się streszczać.

Oliver wstał z ławki i ruszył w stronę bloków.


*


Mężczyzna znalazł się w bloku. Minęli go ludzie zajmujący się przeprowadzką, domyślił się więc, że Claire jest już w mieszkaniu. Wszedł do środka, zauważając ją w salonie. Teagan wstała z przysiadu, wpatrując się w niego bez słowa.

– Masz chwilę? – spytał, rozglądając się po niemal pustym już pokoju.


– Jasne – odparła kobieta, ukrywając kosmyk włosów za uchem. – Co tam?

– Ostatnio nie mieliśmy okazji, by porozmawiać w cywilizowany sposób – zaczął Oliver, opierając się o ścianę. – Kiedy chciałem to zrobić, unikałaś tematu albo... Po prostu, no wiesz...

– Kończyliśmy w łóżku.

Oliver chrząknął, poprawiając okulary.

– Tak. W każdym razie... Muszę powiedzieć to, co od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie – kontynuował mężczyzna, splatając palce swoich dłoni. – Nie umiem żyć w ten sposób.

– ...bo żadne z nas nie ma dla siebie czasu?

– Czytasz mi w myślach – odparł z uśmiechem, jednak był to bardzo słaby uśmiech. – Czuję, że to jest niewłaściwe. Chcę, żebyś o tym wiedziała.

Claire nie spuszczała z niego wzroku, widać było po niej, że jest osowiała.

– Więc... To koniec?

– Na to wygląda – odparł Acris, zerkając na nią z ukosa. – Moja reakcja nie mówi niczego o tobie, po prostu ja nie potrafię tak żyć. To mój wybór i moja decyzja.

Kobieta nie odzywała się przez moment. Oliver zastanawiał się, czy w jej oczach pojawią się jakiekolwiek łzy, ale wcale ich nie zauważył. Być może Claire nauczyła się je ukrywać, w końcu jest nauczycielką.

Teagan skinęła głową i wyciągnęła do niego dłoń.

– Ktoś to wreszcie powiedział – szepnęła. – Przyjaciele?

Oliver spojrzał na nią z uśmiechem.

– Jasne – odparł, ściskając jej dłoń. – Ashling jest z dziadkami?

– Są z nią w nowym mieszkaniu, pomagają układać wszystkie rzeczy.

– Powiesz jej o wszystkim?

– Chyba nie muszę – powiedziała Claire, związując włosy gumką. – Jest wystarczająco inteligentna, by to zrozumieć. Zresztą... Jakiś czas temu powiedziała mi coś bardzo dziwnego.

– Co takiego?

Teagan zastanowiła się przez chwilę.

– Podobno przeczytała to w jakiejś twojej książce. Podetknęła mi to pod nos. Właściwie te słowa sprawiły, że sama zaczęłam się zastanawiać, czy nie zakończyć tego, co nie powinno już trwać...

Oliver spojrzał na nią ze zdziwieniem.

– Pisali tam, że silne emocje zaślepiają, pod ich wpływem tracimy zdolność dostrzegania tego, co najważniejsze i nie widzimy tych, którym naprawdę na nas zależy – wyjaśniła Claire. – Może zamiast próbować wpasować się w schemat oczekiwań, pora zrobić coś, żeby wyłamać się z tego błędnego koła?

Oliver znowu doznał tego nieprzyjemnego wrażenia deja vu.

Jesteś pewien, że chodziło o wyparcie wspomnień, a nie czegoś innego?

Może musiał przejść kilka razy przez to samo, by zrozumieć, że popełnił błąd? I dopóki nie podejmie właściwej decyzji, jego życie nadal będzie tak wyglądać? Będzie sądził, że składa puzzle z właściwych części, tymczasem okaże się, że kawałki kompletnie do siebie nie pasują?

– Oliver? Wszystko w porządku?

Mężczyzna spojrzał na nią.

– Teraz już tak.

Claire uśmiechnęła się słabo.

– Jeśli chcesz, wpadnij dzisiaj do nas, podam ci adres...

– Nie mogę, mam już plany – uciął. – Poza tym... Ashling powinna spędzić czas z rodziną, tak jak ty. No i... Będzie lepiej, jeśli przez jakiś czas damy sobie odpocząć.

– Rozumiem – zakończyła, unosząc dłoń. – W takim razie... Do zobaczenia kiedyś.

Pomachał jej dłonią i wyszedł, kierując się w stronę drzwi głównych.

Nareszcie czuł się wolny.

*

W Éclaircie nie brakowało ludzi. Oliver zerknął do pomieszczenia przez szybę, szukając jakiegoś wolnego miejsca. Pośród stolików zauważył Eileen. Dziewczyna akurat odwróciła się w jego stronę i skinieniem głowy zaprosiła go do środka.

– Cześć, Oliver – powiedziała, niosąc w dłoniach tacę z filiżankami. – Znowu przychodzisz bez Claire?

– Przed chwilą zerwaliśmy.

Dziewczyna w pierwszej chwili posmutniała.

– Przykro mi... Z drugiej strony, nie wyglądasz na zmartwionego – zauważyła, wpatrując się w niego podejrzliwie.

– Bo nie jestem – odparł z uśmiechem. – To była wspólna decyzja. Rozstaliśmy się jak dorośli ludzie. Macie może jeszcze moje ulubione ciasto?

– Szarlotkę? Trafiłeś na ostatni kawałek – powiedziała dziewczyna. – Na górze przy regale z książkami jest kilka wolnych stolików. Usiądź tam, a ja przyniosę ci ciasto i kawę.

– Dzięki, Eileen.

Dziewczyna skinęła głową i zniknęła za zasłoną w kuchni.

Oliver ściągnął letnią kurtkę i usiadł na fotelu, wpatrując się w półkę przepełnioną książkami. Pośród rozmaitych woluminów znalazł też niektóre numery Życia Auditum. Musiały zawierać felietony, które najbardziej podobały się czytelnikom.

Eileen weszła po schodach, niosąc mu kawałek ciasta i filiżankę z aromatyczną kawą.

– Widziałaś się ostatnio z Danileckimi?

– Z Joaquínem i Kamilem? – spytała zdziwiona Eileen. – Przecież polecieli do Hiszpanii.

Oliver zastanowił się przez chwilę. Zupełnie zapomniał o tym, że Kamil dostał od swojej matki i jej partnera bilety lotnicze, by on i Joaquín mogli spędzić trochę czasu razem w kraju, jaki przyszły pisarz od zawsze chciał odwiedzić.

– Jestem strasznie zapracowany. O wszystkim zapominam.

– W pełni to rozumiem – odparła dziewczyna. – Miałam z Maksem ten sam problem, ale jakoś udało mi się wyciągnąć go z nadmiernego pracoholizmu. W sumie obaj zachowujecie się podobnie, czasem przekładacie pracę nad związki z ludźmi. Ups... Nie chciałam znowu do tego nawiązywać, przepraszam.

– Wyluzuj – uspokoił ją Oliver. – Nie pierwszy raz przez to przechodzę. Zresztą, czuję się teraz o wiele lepiej. Co u ciebie i Maksa?

– Wszystko dobrze – uśmiechnęła się Eileen, zerkając za barierki. – Jest bardziej zorganizowany, niż myślałam.

– Pewnie – odparł mężczyzna. – Nigdy w to nie wątpiłem.

– Muszę wracać na dół, bo wpadli do nas nowi klienci, ale najpierw ci coś pokażę – powiedziała dziewczyna, szukając czegoś w szufladzie regału z książkami. – O, jest!

Oliver zerknął na gazetę, którą wyciągnęła dziewczyna. Wyglądała na czasopismo zawierające opowiadania fantastyczne, jakiś miesięcznik. Mężczyzna wziął go w dłoń.

– Nie wiem, czy o tym słyszałeś, ale opowiadania Joaquína trafiły do tego magazynu – wyjaśniła Eileen, z dumą zakładając ręce na piersi. – Pewnie powie nam więcej, gdy on i Kamil wrócą do kraju.

– Niesamowite – szepnął Oliver, wpatrując się w rysunki. – Mogę pożyczyć?

– Kup sobie własną! – obruszyła się Eileen, buńczucznie zakładając ręce na piersi. – Nie no, żartuję. Oczywiście, że możesz. Ja już przeczytałam. Świetnie się zaczyna. Kto wie, może kiedyś Joaquín spełni swoje marzenie i faktycznie wyda to w formie książki?

Acris skinął głową bez słowa, wczytując się w tę historię. Eileen pomachała do niego, po czym zbiegła po schodach na dół, by powitać nowych klientów.


*


Oliver, zajmujący się czytaniem gazet, nawet nie zauważył, że większość klientów zdążyła już wyjść z kawiarni. Zorientował się dopiero, gdy Eileen weszła na górę, machając mu tacą przed głową.

– Na pewno wszystko w porządku?

– Nie mogło być lepiej. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem coś innego poza dokumentami z pracy – odparł Oliver, odkładając prasę na swoje miejsce. – Dzięki za kawę i ciasto.

– Nie ma sprawy – uśmiechnęła się Eileen, zbierając na tacę naczynia.

Acris narzucił na siebie kurtkę i przetarł okulary.

– Mogę cię o coś zapytać?

Mężczyzna odwrócił się w jej stronę i skinął głową, pozwalając jej na to.

– Co przekonało cię do tego, by rozstać się z Claire?

Oliver zastanowił się przez chwilę.

Co go przekonało? Mnóstwo rzeczy. Zazwyczaj nie były to słowa, a czyny, o których wiele razy myślał, jednak rozpatrywał je w niewłaściwych kategoriach. Sądził, że jest to zwykły altruizm – i chociaż osoba poświęcająca się dla niego właśnie tak traktowała swoje dzieła, on zauważył pod tą fasadą coś jeszcze, coś, co nie zostało wypowiedziane, a co on sam miał zauważyć i zdecydować, czy będzie chciał podążać tą ścieżką, czy też podda się temu, czego chce od niego rodzina.

Miłość ma wiele postaci. Jedyne, co musisz zrobić, by je odkryć, to wyjść naprzeciw swojemu szczęściu pomimo wątpliwości.

Słowa wypowiedziane rok temu przez Joaquína miały prosty przekaz, ale on nie był na tyle pewny, by myśleć o nich na poważnie, przynajmniej nie wtedy. Jednak historia opowiedziana przez chłopaka nie zniknęła z jego umysłu, sprawiając, że zaczął się zastanawiać nad tym, co robi ze swoim życiem. Przeglądając wszystkie zdjęcia i wiadomości wreszcie podjął decyzję.

– Po prostu... Nie tego chciałem – odparł w końcu, odpowiadając tym samym na pytanie Eileen. – Muszę coś zmienić i chyba wiem już, jak to zrobić.

Dziewczyna spojrzała na niego. Po chwili uśmiechnęła się szczerze i skinęła głową.

– Trzymam za ciebie kciuki.


Odpowiedział jej uśmiechem.

Wyszedł z Éclaircie, zmierzając w stronę centrum.



______________________________________________
1Chodzi o biseksualizm.