Rozdział 80 (Oliver)
WE COLLIDE
Mężczyzna otworzył oczy, wpatrując się w sufit. Słońce już wstało, na ścianie obok tańczyły jego promienie. Miasto spało po hucznym świętowaniu Nowego Roku 2016, za oknem było słychać jedynie szum wiatru.
Oliver zastanawiał się, czy to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku godzin było snem. Jednak gdy przechylił głowę na bok, zauważył śpiącą przy nim Claire i przyznał, że doświadczył czegoś rzeczywistego, a jednak zupełnie wyjątkowego, jakby naprzyrodzonego. Dwoje ludzi naprawdę może połączyć niezwykła chemia, ale nie sądził, że tego jeszcze doświadczy.
Kto by pomyślał, że w przeciągu zaledwie kilku miesięcy jego i Claire połączy coś więcej niż tylko ta sama klatka schodowa? Od jakiegoś czasu zaczął zauważać, że kobieta najwyraźniej go lubi. Nie chodziło tylko o to, że zajmował się Ashling, ponieważ lubił dzieci. Poprzednio spędzał sporo czasu z Alexisem i traktował go jak brata albo – co często podkreślał Eliasz – jak syna. Teraz nic się nie zmieniło. Ashling była naprawdę inteligentna i na swój sposób urocza. Lubił spędzał z nią czas.
Zupełnie tak, jak z Claire... Problem polegał na tym, że on i Claire widzieli się nieczęsto z powodu pracy. Kilka dni wytchnienia, jakie mieli w weekend, panna Teagan poświęcała na spotkania z rodziną, ponieważ Ashling bardzo lubiła jeździć do dziadków, czyli rodziców Claire. Oliver zastanawiał się, jakimi ludźmi byli, skoro mała tak bardzo ceniła ich towarzystwo.
Oliver spojrzał na kobietę, która odwróciła się w jego stronę. Wciąż spała. Nawet w rozczochranych, nieco kręconych włosach, wyglądała pięknie. Gdy zobaczył ją po raz pierwszy, w parku, było podobnie. Wiatr porozrzucał jej włosy, gdy oprowadzała turystów po parku. Jakiś czas później psycholog spotkał ją w bloku, miała na sobie nieco pomiętą koszulkę i tę samą fryzurę. Claire – pełna energii i żywiołowa, o czym przekonał się również zeszłej nocy. Uśmiechnął się pod nosem na to wspomnienie. Zastanawiał się, czy po tym wszystkim, co między nimi zaszło, będzie mógł je powtórzyć?
Poczuł, że kobieta również się obudziła. Otworzyła oczy, patrząc na niego. Kąciki jej ust uniosły się ku górze.
– Dzień dobry – szepnęła, unosząc dłoń. Dotknęła jego twarzy, gładząc go lekko.
– Dobrze spałaś?
– Jak nigdy – odparła, uśmiechając się tajemniczo.
Ujął jej dłoń i pocałował ją w koniuszki palców. Przytuliła się do niego. Znów mógł poczuć ciepło jej ciała. Przez tyle czasu jego łóżko było zimne i to wreszcie się zmieniło...
Leżeli by tak o wiele dłużej, gdyby nie to, że rozległo się pukanie do drzwi mieszkania.
– Sądziłem, że o tej porze wszyscy jeszcze śpią – powiedział mężczyzna, sięgając po okulary leżące na szafce nocnej.
Narzucił na siebie szlafrok i zawiązał go mocno, po czym ruszył w stronę drzwi. W tym czasie Claire zaczęła się ubierać.
Oliver uchylił drzwi, by zobaczyć, że stoi przed nim Ashling.
– Siemka, Oliś – oznajmiła, unosząc telefon, jaki trzymała w dłoni. – Claire jest u ciebie?
Mężczyzna spojrzał na nią ze zdziwieniem. Dziewczyna uśmiechnęła się i sugestywnie uniosła brwi, jakby chciała mu powiedzieć, że wie o czymś, o czym nie powinna. Oliver pokręcił głową, błagalnie unosząc oczy ku górze. Ta mała byłaby wspaniałym detektywem, nie ma co.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Ashling przecisnęła się obok niego. Chciał ją zatrzymać, jednak nie udało mu się jej schwytać. Dziewczyna ruszyła w stronę sypialni.
Na szczęście Claire była już ubrana, w tym momencie zakładała swoje baleriny. Gdy zobaczyła Ashling, otworzyła oczy w zdumieniu.
– Co ty tu robisz, mała?
– Nie wiem, jak wy, ale ja przespałam całą noc – odparła dziewczyna, stając przed nią. – Babcia przysłała nam wiadomość, że zaprasza nas na noworoczny obiad.
Oliver oparł się o framugę, zakładając ręce na piersi. Miał wrażenie, że Claire za moment otrzyma reprymendę od Ashling, że balowała do późnej nocy, jednak tak się nie stało. Dwunastolatka uśmiechnęła się do kobiety i podała jej telefon.
– Oliś jedzie z nami, prawda? – spytała. – Chciałam, żeby dziadkowie poznali osobę, która nauczyła mnie tylu psychologicznych sztuczek. – Odwróciła się w stronę Olivera. – Babcia sama o to poprosiła. Podobno od czasu, gdy pożyczasz mi książki, lepiej się uczę. A to nieprawda! Zawsze dobrze się uczyłam – prychnęła, zakładając ręce na piersi. – Co nie zmienia faktu, że masz dobry gust.
Claire weschnęła głośno, a Oliver roześmiał się. Gdyby miał córkę, byłaby jak Ash – stanowiłaby trening dla charakteru. On zaś lubił wyzwania.
– Zdaję się, że nie masz wyboru – powiedziała w końcu Claire, podnosząc się z łóżka. – Będziesz gotowy koło południa?
Skinął głową. Kobieta uśmiechnęła się do niego. Stali przez chwilę w milczeniu.
Ashling złapała Claire za rękę i zaczęła ją prowadzić w stronę wyjścia. Zamknęła drzwi.
Oliver poległ na łóżku, znów wpatrując się w sufit. Cokolwiek działo się teraz z jego życiem, był z tego dumny.
Mężczyzna otworzył oczy, wpatrując się w sufit. Słońce już wstało, na ścianie obok tańczyły jego promienie. Miasto spało po hucznym świętowaniu Nowego Roku 2016, za oknem było słychać jedynie szum wiatru.
Oliver zastanawiał się, czy to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku godzin było snem. Jednak gdy przechylił głowę na bok, zauważył śpiącą przy nim Claire i przyznał, że doświadczył czegoś rzeczywistego, a jednak zupełnie wyjątkowego, jakby naprzyrodzonego. Dwoje ludzi naprawdę może połączyć niezwykła chemia, ale nie sądził, że tego jeszcze doświadczy.
Kto by pomyślał, że w przeciągu zaledwie kilku miesięcy jego i Claire połączy coś więcej niż tylko ta sama klatka schodowa? Od jakiegoś czasu zaczął zauważać, że kobieta najwyraźniej go lubi. Nie chodziło tylko o to, że zajmował się Ashling, ponieważ lubił dzieci. Poprzednio spędzał sporo czasu z Alexisem i traktował go jak brata albo – co często podkreślał Eliasz – jak syna. Teraz nic się nie zmieniło. Ashling była naprawdę inteligentna i na swój sposób urocza. Lubił spędzał z nią czas.
Zupełnie tak, jak z Claire... Problem polegał na tym, że on i Claire widzieli się nieczęsto z powodu pracy. Kilka dni wytchnienia, jakie mieli w weekend, panna Teagan poświęcała na spotkania z rodziną, ponieważ Ashling bardzo lubiła jeździć do dziadków, czyli rodziców Claire. Oliver zastanawiał się, jakimi ludźmi byli, skoro mała tak bardzo ceniła ich towarzystwo.
Oliver spojrzał na kobietę, która odwróciła się w jego stronę. Wciąż spała. Nawet w rozczochranych, nieco kręconych włosach, wyglądała pięknie. Gdy zobaczył ją po raz pierwszy, w parku, było podobnie. Wiatr porozrzucał jej włosy, gdy oprowadzała turystów po parku. Jakiś czas później psycholog spotkał ją w bloku, miała na sobie nieco pomiętą koszulkę i tę samą fryzurę. Claire – pełna energii i żywiołowa, o czym przekonał się również zeszłej nocy. Uśmiechnął się pod nosem na to wspomnienie. Zastanawiał się, czy po tym wszystkim, co między nimi zaszło, będzie mógł je powtórzyć?
Poczuł, że kobieta również się obudziła. Otworzyła oczy, patrząc na niego. Kąciki jej ust uniosły się ku górze.
– Dzień dobry – szepnęła, unosząc dłoń. Dotknęła jego twarzy, gładząc go lekko.
– Dobrze spałaś?
– Jak nigdy – odparła, uśmiechając się tajemniczo.
Ujął jej dłoń i pocałował ją w koniuszki palców. Przytuliła się do niego. Znów mógł poczuć ciepło jej ciała. Przez tyle czasu jego łóżko było zimne i to wreszcie się zmieniło...
Leżeli by tak o wiele dłużej, gdyby nie to, że rozległo się pukanie do drzwi mieszkania.
– Sądziłem, że o tej porze wszyscy jeszcze śpią – powiedział mężczyzna, sięgając po okulary leżące na szafce nocnej.
Narzucił na siebie szlafrok i zawiązał go mocno, po czym ruszył w stronę drzwi. W tym czasie Claire zaczęła się ubierać.
Oliver uchylił drzwi, by zobaczyć, że stoi przed nim Ashling.
– Siemka, Oliś – oznajmiła, unosząc telefon, jaki trzymała w dłoni. – Claire jest u ciebie?
Mężczyzna spojrzał na nią ze zdziwieniem. Dziewczyna uśmiechnęła się i sugestywnie uniosła brwi, jakby chciała mu powiedzieć, że wie o czymś, o czym nie powinna. Oliver pokręcił głową, błagalnie unosząc oczy ku górze. Ta mała byłaby wspaniałym detektywem, nie ma co.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Ashling przecisnęła się obok niego. Chciał ją zatrzymać, jednak nie udało mu się jej schwytać. Dziewczyna ruszyła w stronę sypialni.
Na szczęście Claire była już ubrana, w tym momencie zakładała swoje baleriny. Gdy zobaczyła Ashling, otworzyła oczy w zdumieniu.
– Co ty tu robisz, mała?
– Nie wiem, jak wy, ale ja przespałam całą noc – odparła dziewczyna, stając przed nią. – Babcia przysłała nam wiadomość, że zaprasza nas na noworoczny obiad.
Oliver oparł się o framugę, zakładając ręce na piersi. Miał wrażenie, że Claire za moment otrzyma reprymendę od Ashling, że balowała do późnej nocy, jednak tak się nie stało. Dwunastolatka uśmiechnęła się do kobiety i podała jej telefon.
– Oliś jedzie z nami, prawda? – spytała. – Chciałam, żeby dziadkowie poznali osobę, która nauczyła mnie tylu psychologicznych sztuczek. – Odwróciła się w stronę Olivera. – Babcia sama o to poprosiła. Podobno od czasu, gdy pożyczasz mi książki, lepiej się uczę. A to nieprawda! Zawsze dobrze się uczyłam – prychnęła, zakładając ręce na piersi. – Co nie zmienia faktu, że masz dobry gust.
Claire weschnęła głośno, a Oliver roześmiał się. Gdyby miał córkę, byłaby jak Ash – stanowiłaby trening dla charakteru. On zaś lubił wyzwania.
– Zdaję się, że nie masz wyboru – powiedziała w końcu Claire, podnosząc się z łóżka. – Będziesz gotowy koło południa?
Skinął głową. Kobieta uśmiechnęła się do niego. Stali przez chwilę w milczeniu.
Ashling złapała Claire za rękę i zaczęła ją prowadzić w stronę wyjścia. Zamknęła drzwi.
Oliver poległ na łóżku, znów wpatrując się w sufit. Cokolwiek działo się teraz z jego życiem, był z tego dumny.